Głogowskie Spotkania Jazzowe przetrwały cztery dekady mimo zmieniających się mód, samorządowych rewolucji, zmiennych dotacji, czasem trudnych rynkowych wyborów, nie oglądając się na duże okoliczne, ekspansywnie działające ośrodki miejskie i festiwale (Wrocław, Poznań), kreujące często trendy i upodobania jazzowej publiczności. Głogowskie Spotkania zachowały swój niezależny status. Kolejni dyrektorzy artystyczni począwszy od piatej edycji, przejętej organizacyjnie przez prężnie działający Miejski Ośrodek Kultury w Głogowie to niewątpliwie wybitni kreatorzy życia kulturalnego miasta. Zbigniew Rybka (1989 -1996), Mirosław Grzeszczak (1997), Violetta Marcinkowska (1998 - 2006) Julia Sawicka (2007) i Dorota Drozd (2008-2024) kierowali festiwalem, mając zawsze na względzie, z jednej strony wysoki poziom artystyczny oferty programowej, a z drugiej preferencje i sympatie głogowskiej publiczności. Trzeba również wyraźnie podkreślić - Głogowskie Spotkania Jazzowe wychowały sobie pokolenia stałych sympatyków i osób, które przyjeżdżając także spoza Głogowa (Zielona Góra, Leszno, Wrocław, Poznań) do dziś zasiadają na widowni podczas wieczornych, jesiennych koncertów. Wśród artystów festiwalowych pojawiają się również muzycy wychowani na tradycji GSJ, m.in. Mateusz Pliniewicz, Mateusz Krautwurst, Sybilla Sobczyk, Tomasz Szczepaniak, Filip Dubowski. W Głogowie można być spokojnym o przyszłość - jazzowej publiczności nigdy tu nie zabraknie.
Głogowskie Spotkania Jazzowe to prawdziwy fenomen. To tu prezentują rokrocznie swoje projekty najwybitniejsi polscy muzycy jazzowi obok takich gwiazd światowego formatu jak: Wayne Bartlett, Deborah Brown, Dana Gillespie, John Abercrombie, Bill Evans, Hiram Bullock, Jazzanova Live feat. Paul Randolph, Richard Bona, Al. Di Meola, Terri Lyne Carrington, Dean Brown, Earl Thomas, Omar Hakim, Valeriy Stepanov, Jonah Nilsson, Mike Stern, Nicolas Folmer. Co prawda mamy w Polsce kilka jazzowych festiwali, które stażem, doświadczeniem, zasługami dla polskiego środowiska jazzowego a także skalą programowego rozmachu plasują się dużo wyżej, gdy jednak porównamy zaplecze techniczno-organizacyjne, możliwości finansowe i społeczne zasoby ewentualnych odbiorców wśród miast średniej wielkości, to Głogów w skali kraju nie ma sobie równych.
Dorota Drozd
Dyrektor Artystyczny Głogowskich Spotkań Jazzowych
Międzynarodowe Głogowskie Spotkania Jazzowe mają 36 lat! To prawdziwy kawał historii festiwalowego życia, praca wielu zaangażowanych w organizacje ludzi i setek artystów, którzy przewinęli się w programach 36 festiwalowych edycji. U zarania swojej historii pozornie głogowskie JAZZY nie miały racji bytu! 35 lat temu w Głogowie w zasadzie nie istniało środowisko jazzowe a tym bardziej zorientowana na jazz wyrobiona publiczność. Jazz był bardziej muzyczną ciekawostką, artystyczną fanaberią jednego człowieka (a właściwie było ich dwóch) Zbigniewa Rybki i Leszka Zamarii. Wspominał o tym Piotr Tomicki (ówczesny działacz Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego i szef Agencji Koncertowej we Wrocławiu) przy okazji minionego już 30-lecia: „…w Głogowie dwóch zdeterminowanych młodzieńców wsiadło do pociągu […], by po krótkiej podróży pojawić się w moim biurze z propozycją nie do odrzucenia”. Projekt jazzowych koncertów początkowo oszczędny organizacyjnie i programowo przewidywał raczej prezentacje jazzowych zespołów i polskich gwiazd jazzu, daleko odbiegając jeszcze od w pełni festiwalowej formuły. Zresztą słowo „festiwal” do dziś konsekwentnie nie znalazło się w nazwie całej imprezy. Gwiazdą tamtej pamiętnej pierwszej skromnej edycji Głogowskich Spotkań z roku 1985 był zespół Laboratorium, który na 35 edycję powrócił do Głogowa.
Pozostając jeszcze przy początkach głogowskich Jazzów, warto wspomnieć, że nie mogłyby się one odbyć gdyby nie kilka ważnych - by tak rzec - obszarów wsparcia. Wspomina Z.Rybka: „wszystko zaczęło się w Osiedlowym Domu Kultury Miedziak”. To tam szukać należy prapoczątków Jazzowych Spotkań, dokładnie w cyklicznych czwartkach jazzowych, podczas których wierna grupa kilkunastu bywalców słuchała muzyki z czarnych winylowych płyt. Na organizacyjnym przedpolu pojawia się postać Eufrozyny Kądzi z Głogowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Nadodrze” i Spółdzielczy Dom Kultury „Azuryt”. Pani Eufrozyna zarządzająca kulturą na głogowskich osiedlach najpierw zezwoliła na „jazzowy eksperyment” a w Azurycie idea znalazła swoje organizacyjne oparcie.
Głogowskie Spotkania Jazzowe przetrwały ponad cztery dekady mimo zmieniających się mód, samorządowych rewolucji, zmiennych dotacji, czasem trudnych rynkowych wyborów, nie oglądając się na duże okoliczne, ekspansywnie działające ośrodki miejskie i festiwale (Wrocław, Poznań) kreujące często trendy i upodobania jazzowej publiczności. Głogowskie Spotkania zachowały swój niezależny status. Kolejni dyrektorzy artystyczni Zbigniew Rybka, Violetta Marcinkowska, Julia Sawicka i Dorota Drozd kierowali festiwalem mając zawsze na względzie, z jednej strony wysoki poziom artystyczny oferty programowej a z drugiej preferencje i sympatie głogowskiej publiczności. Bo, co trzeba również wyraźnie podkreślić, Głogowskie Spotkania wychowały sobie pokolenia stałych sympatyków i osób, które przyjeżdżając także spoza Głogowa (Zielona Góra, Leszno, Wrocław) do dziś zasiadają na widowni podczas wieczornych, jesiennych koncertów. Podobne festiwalowe wydarzenia bez wiernej publiczności i rzeszy sympatyków przestają mieć rację bytu. W Głogowie można być spokojnym o przyszłość, jazzowej publiczności nigdy tu nie zabraknie.
Głogowskie Spotkania Jazzowe to prawdziwy fenomen. Co prawda mamy w Polsce kilka jazzowych festiwali, które stażem, doświadczeniem, zasługami dla polskiego środowiska jazzowego a także skalą programowego rozmachu plasują się dużo wyżej. Gdy jednak porównamy zaplecze techniczno-organizacyjne, możliwości finansowe i społeczne zasoby ewentualnych odbiorców wśród miast średniej wielkości, to Głogów w skali kraju nie ma sobie równych.
Warto wpaść do Głogowa. Kto nie był nie wie co traci!
Andrzej Winiszewski - dziennikarz muzyczny